Śledź nas na:



Nadzieja zbawienia dzieci zmarłych bez chrztu

Kilka lat temu Międzynarodowa Komisja Teologiczna podjęła temat możliwości zbawienia dzieci nieochrzczonych. W związku z tym do wydziałów teologii, uniwersytetów katolickich oraz konferencji biskupich rozesłano odpowiednie ankiety.

Niedawno Komisja opublikowała wyniki swoich badań w formie ok. 40-stronicowego opracowania. Brak jeszcze polskiego tłumaczenia tego dokumentu. Posiada on jednak ważne znaczenie dla nauczania Kościoła, gdyż powstał na zlecenie i przy aprobacie Stolicy Apostolskiej. [Do Międzynarodowej Komisji Teologicznej należał wcześniej ks. prof. Tomasz Węcławski, obecnie w jej skład wchodzi ks. prof. Jerzy Szymik.] Rozstrzygnięcie problemu zbawienia dzieci nieochrzczonych jest ważnym nie tylko dla wiary, ale i życia Kościoła. Spotykamy się przecież nieraz z bólem, a nawet rozpaczą rodziców. Jakie orędzie ma dla nich Kościół?

Do istoty nauczania i wiary Kościoła należy przekonanie, że to sam Bóg, własną mocą, może ocalić życie i istnienie człowieka. Ludzie starają się chronić swoje zdrowie i życie oraz odsuwać chwilę śmierci. Jednak ona nadchodzi. Przyszłość człowieka, ta ostateczna, jest w rękach Boga. Tylko on posiada moc, aby przedłużyć nasze istnienie, uczynić je spełnionym oraz szczęśliwym.

Na świadomości chrześcijan zaciążyły bardo mocno: nakaz kerygmatyczny Jezusa: „kto uwierzy i ochrzci się będzie zbawiony" (Mk 16,15-16). Wyzwoliły one dynamizm misyjny, w myśl schematu: trzeba dotrzeć do wszystkich narodów, głosić im Ewangelię, nawracać i chrzcić, aby poganie mogli być zbawieni.

Przez wieki akcentowano więc konieczność przyjęcia sakramentu chrztu jako środka niosącego łaskę zbawczą. Dochodziło nawet do nadużyć, gdyż przymuszano do chrztu, stosując administracyjne środki nacisku, w trosce o zbawienie osób i narodów.

W środowisku afrykańskim Kościoła, w kręgu biskupa Cypriana, Augustyna i Fulgencjusza) powstał teologiczny aksjomat, że poza Kościołem nie ma zbawienia. Aksjomat to twierdzenie oczywiste, którego nie ma potrzeby uzasadniać. Tak więc trzeba wejść do Kościoła, przez bramę chrztu. Aksjomat rozumiano w sposób ekskluzywistyczny, wykluczający. Współcześnie zarzuca się mu stojący o jego podstaw błąd geograficzny, zacieśniający świat tylko do basenu Morza Śródziemnego (J. Ratzinger). Tymczasem Bóg działa zbawczo, także poza granicami widzialnego Kościoła. Nie tylko przez siedem sakramentów, co zresztą nie umniejsza ich znaczenia.

Dzieci, które umierają wcześnie bez chrztu, nie mają osobistych zasług ani też win. Nie mając jeszcze używania rozumu, ani nie mogły się opowiedzieć świadomie za dobrem, ani odrzucić zło. Nie mogły też poznać Boga i pragnąć Go w sposób wyraźny. Nie można więc traktować ich jako katechumenów, którym pragnienie Jezusa Chrystusa i fascynację Ewangelią można by poczytać za tzw. chrzest pragnienia.

W tradycji teologicznej rozpowszechnił się pogląd, za którym stoi autorytet surowego św. Augustyna, że dzieci zmarłe bez chrztu, te których nie dotknęła łaska tego sakramentu, nie mogą znaleźć się w niebie. Bardziej umiarkowani teologowie średniowieczni nie ważyli się jednak umieścić dzieci nieochrzczonych w piekle. Mieli jednak świadomość, że dzieci te są dotknięte i skażone grzechem pierworodnym, co prawda nie osobistym, ale dotykającym ich natury i to zamyka im niebo. W ten sposób zrodziła się idea otchłani dla dzieci, limbus puerorum - pogranicza między stanem nieba i piekła. Byłby to stan naturalnego szczęścia, jednak bez darów nadprzyrodzonych związanych z łaską, która usprawiedliwia, a więc czyni grzesznika sprawiedliwym i świętym.

Współczesna wrażliwość religijna i teologiczna sprowokowała dalszą dyskusję. Czyżby Bóg tak surowo traktował najmniejsze i najsłabsze wśród osób, nie posiadające przecież żadnej osobistej winy? Trzeba tu zauważyć, że nieustannie dokonuje się korekta obrazu Boga. Przez wieki akcentowano głównie wymagania Bożej sprawiedliwości. Dziś dostrzegamy miłosierdzie, jako największy z przymiotów Boga. Również, prawda wiary, że Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje prowadzi do wyciągnięcia wniosków o wartości i godności osoby ludzkiej. Osoby, której los nie jest Bogu obojętny.

Wreszcie, w świadomości Kościoła dokonuje się dowartościowanie dziecka. Jezus dokonał przecież profetycznego gestu, gdy wziął na ręce dziecko i postawił je w środku, w kręgu dorosłych. Wskazał tym samym na wartość i na godność dziecka (K. Lehmann).

Współczesna refleksja teologiczna, a przede wszystkim intuicja wiary chrześcijan odwołuje się do nadziei, że ostatecznym stanem dzieci nieochrzczonych nie jest otchłań, ale niebo, to znaczy pełna i trwała wspólnota z Trójjedynym Bogiem.

Fundamentem tej nadziei jest przekonanie, dotychczas niedostatecznie eksponowane, że Bóg pragnie zbawienia wszystkich. Taka jest jego wyraźna wola [1Tm 2,3-4].

Czekamy na polskie tłumaczenie dokumentu Komisji Teologicznej. Wydaje się nie ulegać wątpliwości, że istnieje możliwość nieba dla dzieci nieochrzczonych zmarłych bez chrztu. Zbawienie dzieci nieochrzczonych jest przedmiotem naszej nadziei.

 

 



Zobacz także